Dziewczyny, czy jesteście gotowe na długie i grube rzęsy? Jeśli tak, to czytajcie dalej!
Wiem, że włoski przy powiece są bardzo problematyczne. Z jednej strony nie chcemy ich obciążać, zaś z drugiej marzymy o tym, by były one maksymalnie widoczne i wyeksponowane. W moim przypadku było jednak tak, że drogeryjne tusze do rzęs nie dawały mi zadowalających efektów.
Właśnie dlatego poświęciłam czas na poszukiwania. W sieci znalazłam aż 5 tuszy do rzęs, które były pozytywnie ocenione przez dotychczasowe użytkowniczki. Nie byłabym sobą, gdybym ich nie przetestowała i nie podzieliła się z Wami moją opinią.
Sprawdzałam każdy z tuszy, uwzględniając następujące aspekty:
- jakość i rodzaj szczoteczki dołączonej do produktu;
- trwałość;
- efekty możliwe do uzyskania;
- bezpieczeństwo stosowania.
Sprawdźcie więc, które maskary – według mnie – zasługują na miano najlepszych!
Ranking 5 tuszy do rzęs, które wyróżniają się na tle innych!
Tak jak mówiłam, tak też zrobiłam. Zapraszam Was do zapoznania się z moim rankingiem tuszy do rzęs, które powinny Was zainteresować!
1. Tusz do rzęs Nanolash
Tusz do rzęs Nanolash to produkt określany mianem luksusowego i jakościowego. Sprawdziłam i mogę to potwierdzić!
Zacznę od podstaw:
- produkt ma silikonową szczoteczkę– jej świetne wyprofilowanie pozwoliło mi chwycić krótkie włoski w kąciku oka;
- produkt nie kruszy się i nie osypuje po całym dniu noszenia;
- w składzie znalazłam olejki i wyciągi roślinne, które dodatkowo pielęgnują rzęsy;
- produkt ma aż 10 mililitrów pojemności, co jest mocno konkurencyjne;
- produkt występuje w dwóch wersjach – tusz pogrubiający Nanolash Volume Up Mascara oraz tusz wydłużająco-podkręcający Nanolash Length & Curl Mascara.
W powyższych punktach streściłam moją opinię, odnośnie tuszu do rzęs Nanolash. Dodam, że konsystencja kosmetyku jest jednolita i aksamitna, a sam produkt szybko wysycha. Mogłam więc spokojnie stopniować efekt, przez dodanie kolejnych warstw.
2. Lashcode Mascara
Lashcode Mascara to tusz do rzęs wydłużająco-pogrubiający. Również mogę powiedzieć, że cechuje się on:
- bezpiecznym składem – nawet dla wrażliwych oczu;
- trwałością – również nie zauważyłam, by tusz się osypywał;
- silikonową szczoteczką – podobna jest do tej, którą oferował tusz do rzęs Nanolash.
Nie mam więc do tego produktu większych zastrzeżeń. Teoretycznie, już po pierwszym pociągnięciu szczoteczką, rzęsy były efektownie rozczesane, wydłużone i znacznie grubsze. Nie zauważyłam żadnych grudek czy efektu sklejenia.
3. L’Oreal Panoramic Curl Mascara
L’Oreal Panoramic Curl Mascara to tusz do rzęs, który się u mnie sprawdził, aczkolwiek nie jestem pewna, czy będę z niego dalej korzystać. Zacznę od pozytywów:
- tusz do rzęs posiada dobrze wyprofilowaną szczoteczkę;
- produkt świetnie podkręca włoski;
- łatwo się rozprowadza i pokrywa rzęsy od nasady aż po końce.
Jednocześnie moim głównym problemem okazała się trwałość tuszu do rzęs L’Oreal Panoramic Curl Mascara. Po kilku godzinach od nałożenia zauważyłam osypujące się z rzęs drobinki. Oczywiście jestem świadoma, że niszczy to praktycznie cały makijaż. Z tego też powodu, nie jest to dla mnie najlepszy tusz, aczkolwiek nie mogę powiedzieć, że jest on najgorszy.
4. Maybelline Great Lash
Kolejne miejsce to produkt Maybeline Great Lash. Tusz do rzęs miał zapewnić efekt prosto z salonu, czyli długie, gęste i podkręcone włoski. Czy mogę to potwierdzić? Nie do końca. Zauważyłam, że taki efekt uzyskałam dopiero po nałożeniu drugiej warstwy. Wśród zalet Maybelline Great Lash mogę wskazać na:
- szybkie wysychanie – nałożenie drugiej warstwy nie było problematyczne;
- płynna konsystencja, która ułatwia rozprowadzanie kosmetyku po rzęsach;
- całkiem solidna szczoteczka, aczkolwiek nie uniknęłam pobrudzenia skóry podczas malowania rzęs w kąciku.
Znów jednak wskazuję na mankament, którym jest trwałość produktu. Niestety, ale w deszczowy dzień przyszłam do pracy z „efektem pandy”, który musiałam szybko naprawić korektorem.
5. Rimmel Lash Accelerator
Na kolejnym miejscu umieściłam tusz do rzęs Rimmel Lash Accelerator. Po przetestowaniu stwierdzam, że:
- tusz się nie osypuje i nie kruszy przez cały dzień;
- jest to produkt mocno napigmentowany;
- nie zauważyłam, by podrażniał moje oczy;
- rzęsy są pogrubione i wydłużone po nałożeniu pierwszej warstwy.
Teoretycznie, byłam z tego tuszu do rzęs zadowolona. Problematyczna jest jednak szczoteczka. Jest ona zwężana na czubku, ale włoski nie są zbyt gęsto ułożone. Wobec tego, po zaaplikowaniu produktu, nieznacznie skleił on moje rzęsy, czego bardzo nie lubię.
Powyżej zaprezentowałam Wam 5 produktów – tuszy do rzęs – które przetestowałam i oceniłam. Dla mnie liderem pozostaje tusz do rzęs od Nanolash, aczkolwiek Wy możecie mieć inne zdanie.
Sprawdźcie same, która maskara najlepiej odpowiada Waszym potrzebom i pozwoli Wam na osiągnięcie oczekiwanych efektów. Podzielcie się ze mną swoimi przemyśleniami i spostrzeżeniami, a razem wybierzemy tusz do rzęs, który nie ma sobie równych!